Łączna liczba wyświetleń

sobota, 29 marca 2014

Czerwono mi...

Jestem.Wreszcie.Długo to trwało, ponad miesiąc.A przyczyna? Obawiam się,że dopadła mnie jakaś niemoc twórcza, totalny brak chęci i do robótkowania, i do zaglądania na bloga.Niby coś tam robiłam,ale kilka rzeczy naraz i w rezultacie nic nie udało mi się skończyć.Czy ktoś jeszcze tak ma ,jak ja,że zobaczy jakąś ciekawą robótkę i od razu chce to robić, ale przy pierwszym niepowodzeniu rezygnuje? Bo ja ciągle tak mam.I jeszcze nie potrafię się zdecydować na wybór jakiegoś wzoru czy projektu, bo podoba mi się wiele,a tu trzeba wybrać  tylko jeden.No i kocham zaczynać coś nowego,ale ze skończeniem to już gorzej.


   Jednakże jedną rzecz skończyłam. Jeszcze raz na czerwono, chociaż dotychczas nie lubiłam tego koloru. Fakt, konieczność zmusiła. Trzeba było zagospodarować nici,które kupiłam z myślą o szalu,lecz nie były właściwe.Dlatego wydziergałam sweterek.Jako że miałam tylko 20 dag czerwieni dodałam jeden motek czarnej włóczki.I wyszło mi takie coś pasiaste.W zasadzie nic rewelacyjnego poza tym,że robiłam go od góry ,bez zszywania , a dekolt w V powstał metodą prób i błędów dzięki Basi W. ,która na którymś wcześniejszym spotkaniu wytłumaczyła, jak sie robi na okrągło większy dekold przodu bluzki.

Włóczka czerwona moher z akrylem,czarna akryl; druty nr 4.

A teraz zdjęcia.








        W dziedzinie haftu też się coś dzieje.Kończę wyszywać niewielki krajobrazik,ale zaczęłam też następny - podusię z kotkiem.Na drutach także mam coś zaczęte ,ale to jeszcze nieprędko skończę.Może wkrótce znowu coś pokażę.

Pozdrawiam odwiedzających.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz