Te "Dmuchawce" z Haftów Polskich nr 8/2013 urzekły mnie swoją prostotą i oszczędnością kolorów.Zaczęłam je wyszywać prawie jednoczesnie z "Ostatnią wieczerzą",ale potem odleżały trochę na półce.To nie był taki łatwy haft, bo najpierw wyszyłam białe elementy na białej kanwie, a potem wytężałam wzrok,by je zobaczyć ,gdy haftowałam ciemniejsze tło.Poza tym to było strasznie nuuuuuudne, duże płaszczyzny jednym kolorem nici.Ale udało się, obrazek od kilku dni wisi na ścianie, przy okazji zasłaniając zacieki na tapecie, jakie powstały przy kolejnym zalaniu mnie przez życzliwych sąsiadów z góry :)
Wciąż szperam w necie i wyszukuję ciekawe niewielkie hafty.Mam już niezłą kolekcję na co najmniej kilka lat....hehehhehe.A zarzekałam się niedawno,że koniec z krzyżykami.Kobieta zmienną jest, to prawda.Może należałoby zawsze mówić coś odwrotnego niż to, na co ma się ochotę?
Ale póki mi entuzjazm nie przeszedł, haftuję dalej.Już w następnym poście pokażę dwie następne wyszywanki, w tej chwili skończone schną po upraniu.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz