Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 8 lipca 2013

O hafcie i książkach

  Obrazek "Ostatnia wieczerza"powoli "rośnie".Wydawałoby się,że haftowanie jednym kolorem jest łatwe.Ale nie czarną mulina i nie na bardzo drobnej kanwie.Trzeba mieć dobre oświetlenie i solidne szkła na oczach.Cieszy mnie,że aczkolwiek powoli, treść obrazka wyłania się już.
    
      


  A teraz trochę o lekturach.

    Jakiś czas temu odkryłam Nicolasa Sparksa.Najpierw,podczas pobytu u córki w USA, obejrzałam ekranizację "Pamiętnika".Film bardzo mi się podobał,ale szybko o nim zapomniałam.W jakiś czas potem córka opowiadała mi,że od zaprzyjaźnionej Amerykanki pożycza  kolejne powieści Sparksa
i  czyta  w wersji oryginalnej.Poradziła mi, bym poszukała w bibliotece,  ponieważ książki tego autora są tłumaczone w wielu językach.Poszukałam.Trafiłam właśnie na "Pamiętnik". I zakochałam się.Kolejną pozycją był "Ślub",potem kupiłam kilka innych tytułów.Sparks pisze wyjątkowo lekko, przystępnie,a przy tym potrafi poruszyć najgłębsze pokłady uczuciowości, wyjątkowo jak na mężczyznę rozumie psychikę kobiet.I choć jest to literatura raczej niższego lotu, typowe wyciskacze łez, to od czasu do czasu chętnie sięgam po nią.Wydaje mi się,że jednak "Pamiętnik" jest najlepszy, film  obejrzałam kilkakrotnie,inne ekranizacje powieści Sparksa też.Następne tytuły już nie są tak dobre. Pojawia się schematyzm.Ale mimo wszystko czyta się lekko.
    A dziś zaczęłam kolejną powieść Sparksa (w Polsce wydana w 2012).
  
      

1 komentarz: